Krzysztof “Kackos” Kubziakowski to pierwszy toplaner w historii barw R-SIXTEAM. Obecnie walczy ze swoimi kompanami o dojście do czołówki Ultraligi, lecz nie zapomina przy tym o swoim prywatnym życiu. W rozmowie z nami opowiedział o jego motywacji do rozwoju, kolegach z drużyny oraz nawet o tym, czy woli herbatę, czy kawę.
Masz 20 lat i napisałeś ostatnio maturę. Co się dla ciebie obecnie liczy w życiu?
Tak naprawdę myślę teraz wyłącznie o rozwoju w esporcie. Napisałem w maju maturę i po jej pozytywnym wyniku stwierdziłem, że chcę brnąć w karierę gracza. Po prostu staram się grać, ile mogę, nie zapominając przy tym o najbliższych i dziewczynie.
Wspominasz o dziewczynie. Ona jest częścią życia, która cię motywuje?
Raczej nie. To ja jestem osobą, która nieustannie myśli o rozwoju. Nie powinno być człowieka, który jest twoją motywacją, bo ktoś taki może zawsze odejść. Ja czerpię motywację z tego, że chcę być najlepszy.
Co Ci to da, że będziesz najlepszy?
Satysfakcję z tego, że osiągnąłem to, co założyłem. Każdy gracz powinien ustawić sobie jako jeden z celów samorozwój, bo po prostu to się nigdy nie skończy. Zawsze możesz się rozwijać na jakiejś płaszczyźnie i być lepszy. Nawet jeśli grałbym na najwyższym poziomie, na co oczywiście liczę, to myślę, że nie usiadłbym na laurach i odcinał kupony.
Miałeś kiedyś moment, w którym myślałeś o zaprzestaniu kariery albo przejściu na inną grę?
Wydaje mi się, że każdy gracz miał gorszy okres w swoim życiu i myślał o przerzuceniu się do innego świata, ale to jest zbyt czasochłonne. Opanowanie wszystkich rzeczy zajmuje za dużo czasu. Przychodzą nieraz takie wątpliwości, ale ja się tym nie przejmuję, bo wiem, że mogę raz zagrać słabiej, ale chcę to robić dalej, żeby się polepszyć.
Hatchy wypuścił film, w którym opowiedział o problemach, przez które ludzie stawali się graczami. Ty byłeś bokserem, a teraz jesteś graczem. Też miałeś jakieś problemy w życiu, przez które uciekłeś do sportu?
U mnie było tak, że kiedy nie znałem jeszcze ligi, to nieustannie szukałem zajęcia, żeby coś robić. Nie chciałem siedzieć i marnować czasu. Przygoda wyglądała tak, że na początku trenowałem piłkę nożną przez 3 lata, potem lekkoatletykę przez kilka miesięcy, kick-boxing również przez parę miesięcy i ostatecznie był boks, z którym spędziłem ponad 2 lata. Jednak z niczym nie wiązałem swojej przyszłości, więc kiedy nadeszła liga, to zrezygnowałem ze wszystkiego, bo ona mi sprawiała przyjemność.
Dużo osób kojarzy cię z boksu. To wszystko jest przereklamowane czy naprawdę byłeś dobry?
Nie potrafię powiedzieć, czy to jest przereklamowane. Jeśli ktoś uznaje zdobycie mistrzostwa Polski w wieku 15 lat za duży wyczyn, to byłem dobry. Nie chcę zabrzmieć egoistycznie, ale nie było trudno, aby zdobyć ten tytuł. Łącznie musiałem wygrać cztery walki, z czego pierwszą wygrałem przed czasem, a pozostałe jednogłośnie na punkty. Po dwóch latach treningów mój amatorski rekord wynosił 11-1-1.
Jak było w innych sportach?
Z piłki nożnej zrezygnowałem, bo pomimo wysiłków czułem, że nie jestem wystarczająco dobry, aby osiągnąć coś więcej.. W sensie starałem się i aspirowałem, aby być piłkarzem, ale to nie wychodziło. Lekkoatletyka rozpoczęła się przez brata, bo on rzucał oszczepem, więc stwierdziłem “o, ja też sobie potrenuję”. Ostatecznie nie przykładałem do tego zbyt dużej uwagi.
Z czego się wzięła piłka nożna?
Obecnie już nie obserwuję piłki nożnej. Każdy mały chłopiec chciał się kimś stać. Inni wybierali strażaków lub policjantów, a u mnie padło na piłkarza. Starałem się, ale wyszło jak wyszło. Brzmi to paradoksalnie, bo naprawdę chciałem kimś zostać i to nie poszło zgodnie z planem, a w boksie po prostu chciałem zabić czas. Może teraz też powinienem olewać ligę i nie przychodzić na treningi.
Wydaje mi się, że szukałeś kiedyś innych bodźców poza nauką. Teraz jak jest głównie liga, to szukasz coś poza nią?
Kiedy grałem na Bałkanach, to chodziłem na siłownię, ale przestałem ze względu na zbliżające się play-offy i wyjazd do Belgradu. Teraz sezon rankingowy kończy się jutro. Każdy sobie założył jakąś rangę do wbicia, więc skupiał się na soloQ. Po zakończeniu sezonu mam zamiar bardziej dbać o siebie, bo jak wiadomo – w zdrowym ciele zdrowy duch.
Co sobie założyłeś na soloQ, a co ci się udało spełnić?
Po powrocie z Serbii postanowiłem sobie, że wrócę do Challengera, w którym byłem od początku sezonu przez 6-7 miesięcy. Ostatecznie skończyło się to na walce o Mastera na obu kontach. Niestety soloQ bywa bolesne na tym poziomie.
Przygotowałem dla ciebie kilka pytań, które są ze sobą kompletnie niezwiązane. Boisz się jakiegoś środku transportu?
W sumie to nie, ale przypomina mi się historia, kiedy leciałem pierwszy raz samolotem, bo musiałem się dostać do mojej drużyny na Bałkanach. Już wtedy niektórzy się o mnie bali, a ja nie czułem żadnej presji.
Która pora roku jest najlepsza?
Najbardziej lubię wiosnę i lato, bo wtedy nie trzeba się martwić o zimne ręce, z którymi się gorzej gra. U mnie w zimie okno jest zamknięte, bo ja wymagam przytulnej atmosfery w domu.
U prawie każdego poranna rutyna zaczyna się od śniadania. W zimie zwykle dobiera się do tego ciepły napój. Kawa, herbata czy yerba?
O yerbie nigdy nie myślałem. Wybieram herbatę, bo tak po prostu się przyzwyczaiłem. Kawy nigdy nie ruszam. Z drugiej strony często omijam śniadanie, bo budzę się o takiej porze, że jest już na to za późno.
W sumie dzień przed tą rozmową powiedziałeś, że mogę się ciebie spodziewać dopiero o 12.
Ostatecznie wstałem o 13. Trudno przyzwyczaić się do normalnego spania, kiedy ciągle gram po nocach. Ciąglę daże do poprawy swojego harmonogramu dnia i zobaczymy, jak to wyjdzie.
Jaką postacią z League of Legends chciałbyś się stać?
Wskazałbym na Jaxa, bo kiedy jeszcze nie grałem aktywnie w LoL-a, to zobaczyłem zagranie Shy’a przeciwko CLG i wtedy spodobała mi się ta postać.
Wspomniałeś już, że przerzucenie się na inną grę jest zbyt czasochłonne, ale myślałeś kiedyś o czymś takim?
Nigdy nie myślałem o tym na poważnie i po prostu zmarnowałem trochę czasu na inną grę.
Jaki jest twój ulubiony film?
Nie mam jednego tytułu, ale bardzo lubię wszystkie produkcje Marvela. Parę miesięcy temu wyszedł Deadpool 2 i on będzie tkwił w mojej pamięci, bo bardzo mi się spodobał.
Jakie jest TL;DR twojego życia?
Po prostu krótkie – ze sportu na esport. Ja od zawsze gdzieś szukałem szczęścia w tym sporcie, a ostatecznie odnalazłem je w esporcie.
Jest osoba, z którą mógłbyś spędzić 12 godzin w samolocie?
Tak, z moją dziewczyną.
Jeśli mógłbyś się ponownie urodzić, to jaką płeć, rasę oraz kraj byś wybrał?
Obecna sytuacja jest dla mnie komfortowa i niczego bym nie zmieniał.
Zmieniłbyś coś w swojej przeszłości?
Było parę sytuacji, których nie chciałem, ale mogę pomyśleć, że jeśli nie one, to nie ukształtowałbym się na takiego człowieka, jakim jestem, więc pozostawiłbym je w spokoju.
Wróćmy do ciebie i twojej drużyny. Avahir stworzył tę ekipę w taki sposób, aby gracze nie mieli dużej wspólnej przeszłości. Jaka była atmosfera w tych pierwszych dniach treningów?
W sumie od razu było normalnie, bo każdy się trochę znał. Ja wiedziałem sporo o Matisławie i Reniferze, a Babunia bardzo dobrze znał Raxxo i trochę mniej resztę chłopaków. To była w sumie moja druga albo trzecia styczność z Babunią, ale wiedziałem, że jest w porządku. Od razu było pomiędzy nami luźno i potrafiliśmy sobie pożartować.
Czego się spodziewałeś, wchodząc do tej ekipy?
Na pewno każdy miał jakieś personalne oczekiwania do tego składu. Osobiście widziałem, że dużo osób wielbiło naszą drużyne przez występujące w niej nazwiska, a trochę to nie wyszło. Jednak nikt się nie poddaje i dalej chcemy zająć najwyższe miejsce. Trudno mi cokolwiek obiecać naszym kibicom, ale oczywiście nie będziemy chcieli ich zawieść.
Personalnie masz jakąś rywalizację na polskiej scenie?
Nie mam z nikim kosy, ale zawsze na polskiej scenie ścierałem się z Agresivoo. Ciągnie się to od czasów drugiej edycji Team Kinguin Academy. Wówczas stawiałem mu czoła w różnych etapach tego projektu i zapadł mi w pamięci.
Patrzysz przez pryzmat tej rywalizacji na mecz przeciwko Szacie, który rozegraliście w środę?
Nigdy tak nie myślę, bo wtedy można wybrać postać tylko dla siebie, aby pokazać się z lepszej strony na górnej alejce. To mogłoby zaszkodzić drużynie.
Co z IceBeasto, który jest uznawany za najlepszego toplanera w Polsce?
Na pewno myślę o zajęciu czołowego miejsca, bo inne miejsca nie mają sensu. Po co marnować czas na grę komputerową, kiedy nie chcesz zostać najlepszy. IceBeasto pokazuje się nieraz z dobrej albo gorszej strony, ale ma swoje ogromne doświadczenie, które daje mu zazwyczaj dużą przewagę.
Jeśli R6T miałoby zakończyć Ultraligę na pierwszym miejscu, to kto byłby drugi?
Na pierwszą myśl wpada mi Pompa ze względu na obecne wyniki. Świetnie się prezentują, a nie wiemy, czy nowy skład iHG się dotrze. Jednak długofalowo Illuminar może się rozwinąć i być lepsze.